
ThinkPad – Symbol dobrej jakości, marka w marce.
Pierwszy laptop z logo ThinkPad został wyprodukowany w 1992 roku. Nazywał się 700 i posiadał procesor 486SLC taktowany zegarem 25MHz, dysk twardy o pojemność 120MB a matryca była wielkości 10.4” i została wykonana w technologii TFT. Laptop kosztował 4,350$.
Dzisiejsze ThinkPady nie mają za wiele wspólnego z modelem 700 i również nie kosztują tyle samo co on. Przede wszystkim mają nowsze i lepsze podzespoły i znacząco straciły na wadze. Nie zmienił się znacząco design ThinkPadów co w sumie jest dobre. Proste, czarne i kanciaste konstrukcje z ciemnoniebieskim „enterem” oraz czerwone „trackpointy” stały się znakiem rozpoznawczym legendarnej serii laptopów IBM. Jednym te konstrukcje się podobają, innym nie. Warto jednak pamiętać o tym że te laptopy zostały projektowane do ciężkiej i bezawaryjnej pracy. Do tego właściwie kiedyś służył właściwie laptop. Do pracy…
Dlatego też normalnością są tutaj tytanowe obudowy, kanaliki odprowadzające ciecz z klawiatury czy różnego rodzaju zabezpieczenia. Próżno właściwie szukać w tych laptopach błyszczących i kolorowych dodatków. Za czasów gdy byłem w posiadaniu ThinkPada t42p, jedna z moich znajomych powiedziała że mam „starego i smutnego laptopa”. Zadałem jej więc pytanie po czym uznała że ten laptop jest stary na co ona odpowiedziała mi całkiem logicznie jak na kobietę:
– „Mój ojciec miał podobnego 10 lat temu”
Mogła tak uważać bowiem w designie nie wiele się zmieniło. Nie znam innego producenta laptopów, który od 20 lat produkowałby cały czas laptopy o niezbyt zmienionym designie. Coś jednak w międzyczasie poszło nie tak. Nie jestem „fanbojem” ThinkPadów, nie jestem też ich przeciwnikiem. Jestem po prostu ich użytkownikiem i na podstawie moich obserwacji, chciałbym się z Tobą podzielić moimi spostrzeżeniami oraz przemyśleniami na temat jakości aktualnie produkowanych laptopów.
Jestem młodym informatykiem. Od pewnego czasu pracuję jako serwisant komputerowy i mam styczność z ogromną ilością sprzętu. Zarówno tym lowendowym jak i „highendowym”, który zwykle i tak według mojej własnej klasyfikacji wrzucam do jednego wora z lowendami. Dlaczego? Dowiesz się tego czytając w całości ten artykuł.